Zgodnie z zapowiedziami 9 maja na półki sklepowe trafiła
druga płyta Luxtorpedy. Zanim napiszę, jednak o samym krążku na początek parę
słów o spotkaniu z zespołem. W ramach akcji promującej Poznaniacy pojawili się
dziś o 18 w warszawskim Empiku przy ulicy Marszałkowskiej. Przy okazji
podpisywania „Robaków”, grupa odpowiadała oczywiście na pytania zgromadzonych
fanów oraz pozowała do wspólnych zdjęć. Oczywiście pojawiłem się na tym
wydarzeniu, a poniżej możecie znaleźć krótką relację ze spotkania.
Na początek, trzeba powiedzieć, że zaczęło się od lekkiej
obsuwy. Litza pojawił się na moment jakoś 15 minut po czasie żeby
zakomunikować, że członkowie zespołu nie spali już od kilkunastu godzin,
obecnie poszukują kawy i pojawią się, kiedy tylko znajdą życiodajny płyn. Na
pocieszenie na pożarcie został zostawiony Kmieta, który nie był specjalnie
rozmowny, ale za to rzucał w zgromadzonych specjalnymi zapałkami w opakowaniach
z logo grupy.
Kmieta rzucający luxtorpedowe zapałki
Po drobnych zawirowaniach zespół pojawił się wreszcie w
komplecie. Na wstępie odśpiewano wspólne „Sto lat” dla Drężmaka, który
obchodził akurat urodziny. Po tym można było już przejść do części zasadniczej.
Swobodna atmosfera powoli się rozkręcała i po początkowym okresie, kiedy Litza
i Hans prowadzili raczej luźną pogadankę, zaczęły płynąć pytania od fanów. Na
pierwszy ogień poszły standardowe pytania typu: „Jak długo będziecie jutro
grali(podczas Sonisphere)?”, „ Czy podczas Ursynaliów zagracie dłużej?” albo
„Kiedy następna płyta?”. Następnie pojawiły się już bardziej ambitne zapytania,
co pozwoliło zespołowi na dłuższe monologi oraz mocno rozluźniło klimat
spotkania, bo muzycy, chociaż niewyspani, byli w dobrych humorach. Szczególnie w tym
względzie wyróżniali się Litza i Kmieta. Ten drugi świetnie tłumaczył fenomen
nowego brzmienia Luxtorpedy – zawile wykładając o następstwach przekręcenia
potencjometrów z pozycji 9 na 10. Litza z kolei ciekawie wspominał o złotych
czasach niemieckiego projektu Turbo ( w składzie Friedrich, Hoffman, Goehs ;),
o tym jak wyciągnął z garażu Ślimaka oraz niechęci do porównywania Luxtorpedy z
Queens of Stone Age.
Jak widać, nad niektórymi pytaniami muzycy musieli się poważnie zastanowić
Kmieta tłumaczy o zawiłościach nowego brzmienia Luxtorpedy
Sporo udzielał się także Hans, który dzięki całkiem
poważnej wykładni tekstu do utworu „Autystyczny” pomógł pewnej fance wygrać
zakład. Raper opowiadał też o tym, jak to jest znaleźć się nagle w rockowej
kapeli oraz o swoich odczuciach związanych z koncertowaniem. Najlepszą furorę
zrobiło chyba jednak pytanie „Co o Robakach sądzą żony muzyków?”. Podczas, gdy
Litza opowiadał o tym jak jego małżonka otwarcie opiniuje demówki i wspiera go
w tworzeniu, ponownie popisał się Kmieta, który stwierdził, że jego żona chyba
nie wiem, że gra on w Luxtorpedzie. Generalnie można powiedzieć, że zespół
podczas spotkania nie rozwodził się nad poważnymi kwestiami, a w całym
wydarzeniu chodziło raczej o dobrą zabawę. Pod koniec atmosfera zrobiła się
mocno wyluzowana i praktycznie, co chwila leciały jakieś żarty. Na moment
ożywił się nawet najbardziej milczący Krzyżyk, który na mocno oklepane pytanie
o inspiracje zespołu, wypalił równie odkrywczo – „Iron Maiden”!
Po około półgodzinnej części poświęconej na rozmowę zespół
zabrał się za podpisywanie nowych płyt. Na początku muzycy wspominali o traumie
związanej z podpisywaniem debiutanckiego krążka przez 3 godziny, tym razem
wszystko przebiegło dużo szybciej. Ciężko mi oceniać, ale podczas spotkanie nie
było chyba więcej niż 100 osób. Muzycy dosyć sprawnie złożyli autografy, po
czym wytrwale pozowali do zdjęć. Warto wspomnieć, że Litza i spółka nie
odmówili nikomu wspólnej fotki i pozostali na stanowiskach aż do odejścia
ostatniego fana.
Podpisywanie autografów też może być męczące;)
Spotkanie z Luxtorpeda oceniam zdecydowanie na plus. Grupa
pokazała świetny kontakt z fanami. Wszystko odbywało się na luzie i jak
najbardziej naturalnie. Może nie było żadnych poważnych rozważań, ale za to nie
zabrakło humoru. Pod koniec nie zabrakło nawet okazji żeby porozmawiać
indywidualnie z każdym muzyków i uścisnąć dłoń przed jutrzejszym koncertem.
Zespół z najmłodszą obecną fanką
P.S.
Wybieram się oczywiście na Sonisphere, więc w weekend
powinien pojawić się jakiś tekst z koncertu!
Fajny opis
OdpowiedzUsuńKrzyżyk chyba nie żartował z tym Iron Maiden, bo to dla niego "kultowa" kapela :)
Dzięki!
OdpowiedzUsuńW takim razie źle to odebrałem. Biorąc pod uwagę, że atmosfera była już mocno wyluzowana to zabrzmiało jakby się trochę nabijał ;)
Kurde, na Woodstocku pozamiatali, ciekawi jesteśmy, czy i na nowym krążku będą koncertowe utwory na miarę "Autystycznego". Jutro nach empik :)
OdpowiedzUsuń