czwartek, 5 lipca 2012

Książki: "Kłamca"



Od początku planowania prowadzenia tego bloga zakładałem, że muzyka nie będzie jedyną rzeczą, o której będę tutaj pisał. W związku z tym pojawiło się już kilka tematów filmowych, a nawet była mowa o piłce kopanej. Zawsze jednak brakowało jakoś czasu, aby napisać coś o książkach, które czytam. Z jednej strony nie było tego zbyt wiele, no chyba, że miałbym opisywać podręczniki, a poza tym nie mogłem się za to zabrać. W wakacje mam plan nadrobić swoje czytelnicze zaległości i założyłem sobie, że będę czytał przynajmniej jedną książkę tygodniowo. Wątpię czy okaże się to realne, tym bardziej, że w rozkładzie mam chociażby „Lód”. Na razie idzie jednak dobrze, bo udało mi się doczytać „Nędzników”, których z dużymi przerwami męczyłem jakoś od kwietnia, a ponadto mam już właśnie za sobą lekturę „Kłamcy” Jakuba Ćwieka.


Mam wrażenie, że ostatnio postać Lokiego stała się bardzo modna. Avengersi, a wcześniej Thor mocno spopularyzowały wizerunek tego nordyckiego boga i sprawiły, że ma on teraz swoje pięć minut wśród widzów. „Kłamca” nie jest, jednak próbą wykorzystania powstałego trendu do podbicia wyników sprzedaży napisanej naprędce książki. O ile dobrze pamiętam tytuł miał premierę już dobrych kilka lat temu. Co z tego skoro i tak podczas czytania ma się wrażenie, że autor tworzył książkę jakby w pośpiechu i wszystko opisane jest po łebkach. Może to kwestia nagłego przeskoku po doświadczeniach z sążnistymi opisami i przemyśleniami autorstwa Hugo, ale świat kreowany przez Ćwieka wydaje się nie do końca nakreślony. W książce pojawia się masa świetnych motywów i pomysłów, ale można mieć wrażenie jakby autor spisywał to wszystko w pośpiechu i na kolanie przez, co nie miał czasu zagłębić się mocniej w tworzony świat i lepiej przybliżyć go czytelnikom. W efekcie główny bohater uwija się między jedną, a drugą misją i tak na prawdę nigdzie nie można zatrzymać się na dłużej i wciągnąć się w opisywane wydarzenia. Wygląda to tak, jakby po krótkim przedstawieniu sytuacji, autor starał się pokazać jak najwięcej, w jak najkrótszym czasie. Dowiadujemy się, zatem, że po zwycięstwie anielskich zastępów nad mieszkańcami Walchalli, Loki przechodzi na stronę zwycięzców i zgadza się na współpracę. Bóg kłamstw ma zajmować się sprawami, których skrzydlaci nie mogą lub nie potrafią rozwiązać. Na dobrą sprawę można jednak powiedzieć, że „Kłamca” to raczej zbiór opowiadań niż pełnoprawna powieść. Starałem się jak mogłem, ale za nic nie mogłem dostrzec tam jakiejkolwiek nici fabuły, która rozwijałaby się podczas czytania. Loki z należytą sobie ignorancją i zręcznością wypełnia kolejne zadania, ale nie prowadzi to do kompletnie niczego. Czasem pod lufę nawinie się jakieś pogańskie bóstwo, czasem mieszkaniec piekieł, a kiedy indziej przychodzi mu po prostu zastąpić jakiegoś niespecjalnie rozgarniętego anioła stróża. Czyta się przyjemnie i jest nawet wciągające, ale brak szerszej koncepcji na dłuższą metę denerwuje. Może w kolejnych tomach zmieni się coś w tym względzie, ale po pierwszej części pozostaje lekki niesmak.

Nie mogę się zgodzić z niektórymi napotkanymi recenzjami, które opisują „Kłamcę” jako bestseller i hit. To prawda, książka jest dobra, ale nic ponadto. Widać, że autor miał świetny koncept, ale moim zdaniem zabrakło warsztatu, aby zrealizować wszystko na najwyższym poziomie. W efekcie jest dobry pomysł, udane (chociaż momentami trochę przerysowane) postacie ale brakuje tak podstawowej rzeczy jak spójna fabuła. Liczyłem, że gdzieś pod koniec autor w jakiś zgrabny sposób połączy wszystkie poruszone wątki tymczasem, choć zakończenie pozostawia pewne znaki zapytania, to tak na prawdę nie doprowadza do jakiejś wyraźnej puenty czy podsumowania. Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się nad lekturą „Kłamcy” to mogę ją polecić, ale radzę nastawiać się raczej na przyjemne czytadło niż porywające arcydzieło.

3 komentarze:

  1. Będę musiał sprawdzić. ale to jak skończę "Pana Lodowego Ogrodu" Grzędowicza. W wolnej chwili obadaj:) Ciekawa rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat z tą serią jestem na bieżąco i nie mogę się już doczekać czwartego tomu, podobno autor kończy już nad nim pracę. Z tego, co pamiętam to chyba pierwsza część najlepsza, ale ogólnie to wszystkie mi się podobały. Przy trzeciej jakoś sobie wmówiłem, że to już ostatnia i przeczytałem chyba w dwa dni żeby poznać zakończenie a tu taka niespodzianka. Ogólnie fabryka ma kilku fajnych autorów u siebie. Jakiś czas temu mocno zaskoczyła mnie nowa "Achaja". Miałem nawet zamiar napisać o niej na blogu ale jak zwykle zabrakło czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba przy "Kłamcy" wziąć poprawkę na to, że teksty w pierwszym tomie zamieszczone, były w końcu dziełem jeszcze nastolatka, potem Ćwiek się wyrabia. Z drugiej strony, Dukaj też jak zaczynał miał lat naście...

    OdpowiedzUsuń