poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Top5: Mastodon (Cztery Żywioły i Łowca)



Jest poniedziałek, więc pora na kolejny odcinek top5. Dzisiaj na blogu pięć kawałków od Mastodon. O amerykańskiej kapeli nie trzeba się chyba specjalnie rozpisywać, bo zna ją prawie każdy, a podejrzewam, że sporo osób miało także okazję usłyszeć ją na żywo. Zespół ostatnio dosyć często odwiedzał Polskę. Był w Warszawie na tegorocznych Ursynaliach a rok temu na Sonisphere występował przed Iron Maiden i Motorhead. Ja miałem okazję uczestniczyć w tym drugim gigu.


Przyznam szczerze, że występ Mastodon nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia. To ewidentnie nie był ich dzień. Zmarznięta na kość publiczność nie była specjalnie żywiołowa, a do tego nagłośnienie nie powalało, co mocno dawało się we znaki przy rozbudowanych, skomplikowanych kompozycjach grupy. Nie miałem okazji ocenić jak zespół wypadł podczas tegorocznych Ursynaliów, ale z relacji znajomych wynika, że było lepiej. Na szczęście w przypadku studyjnych wersji nie trzeba martwić się o jakość brzmienia i pozostaje tylko cieszyć się niekonwencjonalną muzyką. Zgodnie z tytułem i korzystając z faktu, że Mastodon nagrał jak na razie cztery LP, w dzisiejszym zestawieniu znajdzie się po jednym przedstawicielu każdego albumu.


 Burning Man – na pierwszy ogień ( i to dosłownie, bo właśnie ten żywioł jest tematem przewodnim płyty) idzie kawał z wydanego w 2002 roku „Remission”. Debiut amerykanów to najmniej lubiany przeze mnie krążek grupy. Jak dla mnie trochę za dużo to brudu i chaosu. Trzeba przyznać, że ten chaos jest pod kontrolą, bo nawet na pierwszej płycie zespół brzmi dojrzale, a kompozycje wydają się przemyślane.



Hearts Alive – pora na „Leviathan” i najlepszy numer z tego krążka. Zespół pokazuje, że długość ma znaczenie. Ponad trzynaście minut muzyki i ani chwili nudy. Na takie coś stać tylko najlepszych muzyków. Nic dziwnego, że tym albumem Mastodon zdobył sobie szeroką publiczność. Popularność bił chwytliwy „Blood and Thunder”, do którego powstał nawet teledysk, ale dla mnie to właśnie „Hearts Alive” jest świadectwem, że zespół wszedł na najwyższy poziom.


 Colony Of Birchmen – początkowe krążki Mastodon wydawał z zegarmistrzowską regularnością, co dwa lata nowy LP. Regularna była też parabola mojej sympatii do ich wydawnictw. Po lubianym „Leviathan” przyszła pora na „Blood Mountain”, którego nie darzę zbyt wielkim uczuciem.



Crack The Skye – zgodnie z wytyczonym rytmem pora na bardzo dobrą płytę i taką właśnie jest „Crack The Skye”. Muzyka na krążku spokojniejsza niż na wcześniejszych płytach, co zaliczam stanowczo in plus. Obok tak złożonych i długich kompozycji jak „The Czar” czy „The Last Baron” pojawiają się też łatwiejsze w odbiorze np. singlowy „Oblivion” czy kawałek tytułowy. Ten ostatni, z gościnnym udziałem Scotta Kelly’ego z Neurosis zapadł mi najbardziej w pamięć.


 All The Heavy Lifting – po zamknięciu serii poświęconej czterem żywiołom przed zespołem stanęło trudne zadanie w postaci wydania kolejnej świetnej płyty, a poprzeczka zawieszona była naprawdę wysoko. Moim zdaniem „The Hunter” wstydu Amerykanom nie przynosi, choć wśród recenzji pojawiały się nawet bardzo krytyczne głosy. Najnowsze dzieło Mastodon to z pewnością coś innego niż można było słyszeć na wcześniejszych płytach, ale nie oznacza to wcale, że muzyka tam serwowana jest gorsza. Nie brakuje tu dobrych numerów, a mój wybór padł na wyróżniający się spokojnym, miłym refrenem „All The Heavy Lifting”.

 Czekam na Wasze opinie!

2 komentarze:

  1. Uuuu łaa to będę miał problem:) Ale postaram się wyselekcjonować top 5:
    -Crusher Destroyer
    -Trainwreck
    -I Am Ahab
    -Megalodon/Hearts Alive
    -This Mortal Soil
    Pierwsza trójka pewna, 2 (a w zasadzie 3) wymienne:)
    Z tych kawałków, które wymieniłeś to w Burning Man jest genialna perkusja. Ja najbardziej lubię ich 3 pierwsze krążki w takiej kolejności: Leviathan, Remission, Blood Mountain. Leviathan to dzieło skończone, Remission ma niesamowitą dawkę energii i żywiołu, a BM nie jest jeszcze tak bardzo przekombinowany jak CTS czy łatwy jak TH:)

    OdpowiedzUsuń
  2. - Mother puncher
    - Megalodon
    - The wolf is loose
    - Crack the skye
    - The Sparrow

    To zdecydowanie jednak nie wyczerpuje puli z każdego albumu.

    OdpowiedzUsuń